Danuta Rosner - Nieprzetarty Szlak Praga Południe

Przejdź do treści

Z naszych drużyn odeszła

na wieczną wartę

druhna

hm. Danuta Rosner

(zm. 2020 r.)

Pożegnanie hm. Danuty Rosner  
 
  
28.07.2020 na cmentarzu Powązki Wojskowe w Warszawie
Wspominamy dzisiaj osobę niezwykłą, szlachetną, przyjazną dla drugiego człowieka, szczególnie tego najmłodszego, szczególnie tego znajdującego się w  potrzebie.
  
Druhna Danuta Rosner całe życie oddała harcerstwu i do ostatnich dni było ono dla niej niemal wszystkim. Była dumna z harcerskiego munduru. Nosiła go z wielką powagą. Była rozpoznawalna i szanowana we wszystkich kręgach, w jakich się pojawiała. Od młodszych wymagała konsekwentnie, by szanowali mundury, obciągali rękawy i zapinali guziki.
  
Z zapisanych wspomnień dowiadujemy się, że druhna Danusia zawsze lubiła się bawić z dziećmi, opowiadać im bajki, uczyć śpiewania. Najmłodszymi zaczęła się zajmować, będąc uczennicą szóstej klasy szkoły podstawowej. Kiedy przyszła wojna, mieszkała na Śląsku, obok walcowni metali w Czechowicach-Dziedzicach, które były wcielone do Rzeszy. Działały tam wyłącznie szkoły niemieckie. Wspomina: „My, polskie dzieciaki, mogliśmy kończyć tylko szkoły podstawowe. Jak pamiętam, z naszą drużynową bawiliśmy się i śpiewaliśmy patriotyczne piosenki na wielkiej polanie przy stawach. Tam się zaczęło. Nie wiedziałam wówczas, że działam pod egidą Związku Harcerstwa Polskiego na terenie Śląska”.
 
Jej rodzina była dwukrotnie wysiedlana. W wieku szesnastu lat zgłosiła się do pracy. Jej mama już nie żyła, a ojciec – powstaniec śląski się ukrywał. Podjęła pracę w Bielsku-Białej w zakładach , gdzie produkowano części do samolotów i tam dotrwała do końca wojny.
 
Jako dziecko zaczęła pisać wiersze, które z dumą recytowała na akademiach i uroczystościach. Robiły one wielkie wrażenie, bo przepojone były miłością do ojczyzny.
 
W 1962 podjęła pracę w szkole w Aninie, gdzie zbudowała struktury harcerskie. Bała wtedy podharcmistrzynią. Uczyła języka polskiego. Pracowała tam do 2002 roku.
 
Dziesięć lat chodziła z młodzieżą na rajdy piesze, była przewodnikiem górskim. Jak wspomina – „z młodzieżą przeszłam całe Sudety – od Gór Izerskich przez Karkonosze, po Góry Stołowe, Orlickie…” W swoim życiu zorganizowała 102 obozy harcerskie, w tym dziewięćdziesiąt, odkąd mieszkała już w Warszawie.
 
W 1980 roku rozpoczęła się jej przygoda z Orderem Uśmiechu, którym została uhonorowana na wniosek swoich ukochanych „Błękitnych”. Została 226. Kawalerem Orderu Uśmiechu, a swoje odznaczenie odebrała w Dniu Dziecka 1980 roku w Operze Leśnej w Sopocie. Ten Order był dla niej najważniejszym wyróżnieniem, chociaż otrzymała wcześniej i później jeszcze wiele innych. Bardzo była dumna, że nagrodziły ją dzieci. W dniu jej 90-urodzin jako Rzecznik Praw Dziecka miałem zaszczyt i przyjemność odznaczyć ją Odznaką Honorową za Zasługi dla Ochrony Praw Dziecka INFANTIS DIGNITATIS DEFENSORI.
 
W uznaniu jej wyjątkowych zasług w pracy na rzecz dzieci w 1987 roku dołączyła do grona członków Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu, gdzie była najpierw członkinią Kapituły, następnie członkinią Zarządu, i ostatecznie Wicekanclerzem. W gronie Kapituły była nie tylko osobą rozpoznawalną i charakterystyczną, ale niezwykle lubianą i szanowaną. Jej głos podczas rozpatrywania dziecięcych wniosków miał moc.
 
Dla mnie Danusia była ikoną Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu. Współpracę z nią poczytywałem sobie zawsze za zaszczyt i przyjemność. Żadna impreza z jej udziałem nie mogła odbyć się zgodnie z ceremoniałem, zawsze były odstępstwa, śpiewy, dowcipy, opowieści.
 
Podczas uroczystości dekoracji Orderem Uśmiechu przywoływała słowa hymnu „Nieprzetartego Szlaku”, którego była autorką. Pozwolę sobie także odczytać fragment dzisiaj, bo jestem pewien, że tego życzyłaby sobie Danusia:
 
„Daj Druhno dzieciom miłość swą,
Bo taka jest potrzeba.
Podaj na dłoni SERCE swe, jak dajesz kromkę chleba.
Daj Druhu dzieciom uśmiech swój,
Bo śmiać się wszystkim trzeba,
Podaj na dłoni radość swą,
Jak dajesz kromkę chleba…”
 
Za to ją wszyscy kochaliśmy. Dzisiaj odeszła, jednak tyle ziarna dobra i przyjaźni zasiała tak skutecznie, że i tak na zawsze będzie z nami.
 
Danusia pisała, ale także potrafiła docenić cudzą twórczość. Ceniła bardzo poetkę i również członkinię Kapituły Irenę Conti Di Mauro, dlatego pozwoliłem sobie na tę chwilę sparafrazować nieco jej wiersz z tomiku „I co teraz z tą miłością?”
 
I nie uwierzę
 
chyba tak do końca
 
że Ciebie już nie ma z nami
 
Byłaś Jesteś Będziesz
 
Nie uda Ci się tak zupełnie odejść
 
z wyobraźni naszych serc
 
i naszych myśli
 
Kawalerze Orderu Uśmiechu
 
Kadencja Twojej Dobroci
 
Odwiecznej rodzicielki mądrości
 
będzie trwała
 
i niech trwa długo długo długo
 
Danusia mówiła, że najważniejsze w życiu to CHCIEĆ, UMIEĆ i KOCHAĆ: chcieć to dobrowolność, umieć to uczyć się przez całe życie – nie zawsze od starszych, a od mądrzejszych i kochać, bo bez miłości to wszystko by nie miało sensu.
 
Nie mówię żegnaj, ale do zobaczenia Danusiu.
W imieniu własnym i całej Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu wyrazy szczerego współczucia składam córce i najbliższej przyjaciółce Danusi - Joannie oraz wszystkim, którzy czuli się jej bliskimi i przyjaciółmi.
 
dr Marek Michalak
Kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu

 
 
Wróć do spisu treści